Baletowa adaptacja powieści Brama Stokera "Dracula" stworzona dla kanadyjskiej telewizji, odwzorowująca zarówno niepokoje na tle etnicznym, jak i legendarną wręcz pruderyjność tamtych czasów. Dracula jest czymś więcej, niż tylko filmem tanecznym - to prawdziwie ekspresjonistyczne kino nieme, posługujące się czernią i bielą, podejmujące
wizualnie olśniewające przedsięwzięcie. niesmiertelna powieść Brama Stokera rozegrana jako balet i do tego w konwencji niemego kina. masa inspiracji i odniesień do niemieckiego ekspresjonizmu (Murnau- co zresztą zrozumiałe), realizatorska brawura, piękna choreografia. przyznam że byłem urzeczony. "Pages from a Virgin's...
więcejNa temat krwiożerczego hrabiego powiedziano już, zdawałoby się, wszystko i na wszystkie możliwe sposoby. Być może niewiele można zmienić, jeżeli chodzi o samą treść, natomiast atutem filmu jest jego nietuzinkowa forma, łącząca" czarno-biały, niemy film z widowiskiem baletowym do muzyki Mahlera. Nadało to znanej...
Spodobał mi się inny ,eksperymentalny sposób (chyba największa tu fascynacja Murnauem) pokazania historii Drakuli, jednak wydaje mi się,że zmieścić całą historię w 70 minutach jest niebywałą sztuką. Która się jeszcze nie udała - dla mnie był to obraz i dźwięk, nie historia. Ale eksperymentujmy dalej :)
Rozumiem i doceniam inspirację ekspresjonizmem (choć mam wrażenie, że inni robili to lepiej), owszem - dużo baletu, ale jednak całość przypomina przeciętną produkcję w początku wieku z pewną ilością postmodernistycznych smaczków. Trzeba wyjątkowo szczelnego konesera, żeby obejrzeć ten film po raz drugi.