Sama się sobie dziwię, pisząc te słowa, ale to był dobry film. Nie znoszę tego gatunku. Amerykańscy producenci popisujący się grubością wypchanego portfela, którego zawartość z wielką ekspresją
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Sama się sobie dziwię, pisząc te słowa, ale to był dobry film. Nie znoszę tego gatunku. Amerykańscy producenci popisujący się grubością wypchanego portfela, którego zawartość z wielką ekspresją opróżniają na efekty specjalne w postaci strzelanin czy tym podobnych. Nigdy nie poświęcam nawet minuty na tego typu beznadziejne produkcje, ale kiedy w telewizji natrafiłam na "Zabójców", nie zmieniłam już kanału. Historia dosyć schematyczna jak na ten gatunek. Jest płatny zabójca Robert Rath (Sylvester Stallone), który dostaje zadanie do wykonania. Zostaje jednak uprzedzony przez nieco psychopatycznego kolegę po fachu, Miguela Baina (Antonio Banderas). Obaj mają jeszcze zabić cel, którym okazuje się Electra (Julianne Moore), złodziejka i miłośniczka zwierząt, znająca się nieprzeciętnie na obsłudze skomplikowanego urządzenia, jakim jest komputer. Kiedy Rath ją poznaje, wiele rzeczy się zmienia i tak naprawdę nie wiadomo kto jest celem, a kto zleceniodawcą. Myślę, że na ten film nie dałoby się patrzeć, gdyby nie dwa ważne walory: ciekawy i sprawnie rozegrany scenariusz oraz aktorstwo. W pewnym wykonaniu nawet dobre, jak na możliwości aktorskie (Stallone), w innym znakomite (zgodnie z oczekiwaniami - Banderas i Moore). Stallone nie odbiega od swoich schematycznych ról twardzieli o nieludzko umięśnionym torsie i ospałym spojrzeniu wojownika, jednak nie jest taki zły, jakim widzą go członkowie jury przyznający Złote Maliny. Jednak popis prawdziwego zawodowstwa dają tutaj właśnie Julianne i Antonio. Ona w każdej swojej roli jest po prostu fenomenalna i tak też było tym razem. Banderas natomiast zbudował swoją postać wręcz doskonale: jego gesty, mimika, sposób poruszania się. Niebezpieczny twardziel z pewną dozą autoironii. Jak zawsze jest świetny. Ogólnie ten film warto polecić, jeżeli nie macie lepszych planów na wieczór. Całkiem ciekawy pomysł i sprawna realizacja w połączeniu z wyborowym aktorstwem Moore i Banderasa.