Yang objawił się w tym nagradzanym filmie jako spadkobierca i kontynuator starego japońskiego mistrza kina rodzinnego - Yasujiro Ozu. To co w "Yi Yi" było najciekawszym doświadczeniem to podróż we współczesną rzeczywistość, sposób zachowania i styl życia Azjatów. Ten portret życiowej pustki członków pewnej rodziny może nie jest w niczym odkrywczy, takich filmów powstało już trochę lecz sposób opowiadania mnie kupił i potrafił nawet zauroczyć. A najbardziej oczywiście postać chłopca z aparatem fotograficznym poświęcający się "metafizycznej" pasji szukania w ludziach czegoś czego nie widzą bo nie mogą tego zobaczyć.