Jednak jakoś udało mi się wytrwać do końca. Nie zamierzam do niego wracać. To tyle.
Osobiście śmieszą mnie opinie osób zarzucających filmom takim jak ten brak fabuły i treści skoro jednocześnie w najwyżej ocenianych przez ciebie filmach znajduje się Maska czy Matrix . Czysta hipokryzja
To znaczy Matrix niby miał jakąś tam szczątkową fabułę ale miał. Obiektywnie rzecz ujmując ten film (Jagodowa miłość) ma swój urok ale to zdecydowanie za mało aby oceniać go wysoko tylko dlatego że na przykład robił go znany reżyser który wyrobił sobie renomę. To wszystko za mało dla mnie i nawet znane osobistości które zagrały w tym filmie nie powodują że film staje się atrakcyjniejszy.
Filmy to może i oglądasz, ale o dobrym kinie nie masz bladego pojęcia, podobnie jak reszta malkontentów z tego wątku. ;)
Uhm... zawiodłaś się, bo nie było ostrego rżnięcia? ;)
To rzeczywiście straszne. hihi ;)
Dokładnie, jakimś cudem wytrwałam do końca, ale tylko dla Natalie Portman. Dawno nie widziałam tak beznadziejnego filmu. Sposób w jaki został nakręcony, kolory, ujęcia zamiast zachwycać, irytowały. Film o niczym. Koleżanka, która ze mną oglądała ten film zasnęła, niedocierając nawet do połowy.
Spodziewałem się podobnych opinii (ba, byłem o nich przekonany), więc pozwolę sobie zacytować swoją (kontr)wypowiedź z komentarzy spod recenzji:
"W pewnym momencie, tak po 15 minutach może, pomyślałem sobie, <oj, chyba nie każdy przez ten film przetrwa (i zdecyduje się go obejrzeć do końca)>. Mnie jednak coś przy nim trzymało i bynajmniej nie żałuję widoku napisów końcowych. Ta nieśpieszna, powolna można by rzec, atmosfera (jakkolwiek być może faktycznie nieco nudna) jest cokolwiek urzekająca. Uroczo nienachalna i na swój ciekawy sposób wciągająca. Plus rzeczywiście bardzo przyjemna muzyka. Istotnie smakowite ciastko jagodowe."
Ale przecież każdy może mieć swoje zdanie.
O tak.... są tacy, którym do szczęścia wystarczy złapanie m mckwaku sztucznej kanapki i przełknięcie jej w ulicznym pędzie.
A są tacy, którzy potrzebują się rozsmakować, którzy potrafią celebrować chwilę, ba wspominać jej smak...niczym proustowskie magdalenki :)
Scena połączenia pocałunku z jagodowymi wrażeniami chyba najlepiej pokazuje o jaki typ zmysłowości tu chodzi, jakie struny są poruszane.
smacznego ;)
Tak się składa, że Natalie Portman w tym filmie była zupełnie średnia. Natomiast sam film jest niesamowity. Tak jak napisałem wcześniej. Wszystko zależy od wrażliwości. Jak masz wrażliwość na poziomie kafara drogowego to nic dziwnego, że ten obraz Ci się nie spodobał. ;)
Obejrzałam do końca dla Natalie, miałam nadzieję, że się popisze w tym filmie. Niestety, nie miała takiej możliwości, według mnie to jedna z jej gorszych ról.
Wrażliwość bywa różna, dla mnie ten film był irytujący, wszystko było tam wymuszone i nienaturalne.
Każdy ma prawo do własnej opinii, a to ze komuś akurat ten film się nie podobał nie świadczy o braku wrazliwości.
>Film o niczym
Nie nasza to wina że masz wrażliwość drogowego kafara. ;)
Ludziom wrażliwym ten film się spodoba na pewno.
To trochę jak by powiedzieć, że Jarmusch robi filmy o niczym.
Typowy film drogi, ale z ciekawym klimatem, bohaterami i muzyką.
O zwyczajnych ludzkich historiach też można zrobić ciekawy film.
A ty masz wrażliwość czego? Pląsającego po rosie elfa? Po co komentarze o ostrym rżnięciu i drogowym kafarze? Frustracja, złe wychowanie, czy początki choroby? Spuść trochę powietrza, bo się udusisz. Na prawdę.
>A ty masz wrażliwość czego? Pląsającego po rosie elfa?
Owszem, no i co w związku z powyższym? D&pa Cię boli?
>Po co komentarze o ostrym rżnięciu i drogowym kafarze?
Bo mam taki kaprys kotku. :)
>Wiedziałam
Nie wątpię w Twoje paranormalne zdolności. U osób tak wyrobionych dar jasnowidzenia to norma. ;)
Obejrzyj sobie jeszcze raz Kogel-mogel, a dąsy Ci miną.
Na tym kończę, całuję Twoje oczka rzucające błyskawice i... głaszczę po jędrnym tyłeczku. hihi ;)