Nie dajcie się oszukać. Ten film zaczyna się jak typowy obyczaj, lekko tylko trącący arthousem, aby z czasem okazać się pretensjonalną "festiwalową" kupą o niczym. W międzyczasie okaże się, że ukradziono wam 2 godziny życia. Wszystko przebija - ach, jakże pełne głębokiej jak dół pod wychodkiem symboliki - zakończenie. Mam nadzieję, że reżysera dunder świśnie, co oszczędzi nam jego dzieł w przyszłości.
Moje wkurzenie wynika w dużej mierze z faktu, że film zapowiada się naprawdę nieźle. Ma miejscami dziwny, lekko surrealistyczny klimacik, który obiecuje zupełnie inny obraz niż w efekcie otrzymujemy i z którego absolutnie nic nie wynika. Najbardziej interesujące sceny okazują się nie mieć żadnego związku z resztą fabuły, będąc wyłącznie pustymi symbolami pretensji tfurców.
To, że tobie się nie podobał, nie znaczy, że jest kiepski. Zauważyłam że na zasadzie "kopiuj wklej" wszędzie umieszczasz swoje wypociny, jakieś odreagowanie.
Fil jest dostępny na jednej z fejsbukowych grup z polskimi napisami i właśnie, dość prostą symboliką pokazuje, kim jesteśmy we współczesnym świecie, czym się zajmujemy, jak bezmyślnie marnotrawimy życie. Może i zakończenie banalne, owszem, ale z drugiej strony często tak jest, że zwykła, nie mająca bezpośredniego związku z nami głupota nas otrzeźwia i pokazuje, co jest ważne.
Banał, który jednak do nas rzadko dociera. Jeden z fajniejszych filmów zeszłego roku. Cieszę że inni to również dostrzegli i nagrodzili na festiwalach, nawet jeśli zawsze znajdzie się grupa, która nazwie go papką, lub gorzej. Cóż, jak to się mówi wyrównując do poziomu powyższej wypowiedzi, są ludzie i taborety.
O każdą negatywną wypowiedź na temat filmu, który Tobie się podobał, masz taki straszny ból dupy, czy też powinienem się czuć zaszczycony, że mnie taki zaszczyt kopnął?
Powinieneś czuć się zaszczycony i dumny, masz odrobinę radości w życiu. Możesz stanąć przed lustrem i uśmiechnąć się do siebie.