Tak to bywa z tego typu adaptacjami, że ogląda się je dość trudno. Przede wszystkim dlatego, że świat tamtego czasu z punktu widzenia Europejczyka kojarzy się w życiu ze strachem, w polityce z chaosem, a w sztuce z ekspresjonizmem. Amerykańska sielanka i beztroska jest dla nas zwyczajnie niezrozumiała. Nie można jednak obrazowi Ivory'ego odmówić doskonałego odzwierciedlenia panujących ówcześnie realiów społeczno-moralnych, a także doskonałej charakterystyki głównego bohatera. W pamięci pozostanie mi na pewno scena, kiedy w czasie tornado, które wszyscy starają się przetrwać w piwnicach, Walter Bridge, zupełnie niewzruszony kończy bankietową kolację, a po wszystkim mówi do swej wystraszonej żony "Od 20 lat mówię ci co się wydarzy, a co nie. Czy kiedykolwiek pomyliłem się w istotnej sprawie?"...