Chyba za bardzo wyszedl pierwszy film Kawalerowicza i sie przestraszyl on lub wladze kinomatografii. Skutek niczym nie wyrozniajaca sie na tle topornego nurtu socrealiztycznego produkcyjna opowiesc z miloscia robotnicza w tle. Wylacznie dla fanow filmu polskiego i krytykow.
Raczej do zapomnienia. Nie polecam.
Czy ja wiem czy takie filmy powinniśmy polecać lub nie. Kto będzie chciał oglądnąć to i tak oglądnie a większość użytkowników Filmwebu w te rejony to nawet się nie zapuszcza.
A wracając do filmu to muszę się pod opinią podpisać. Film słaby , raczej niepotrzebna kontynuacja Celulozy.
Ogladajac go miałem takie dziwne uczucie "Za duzo w filmie Szczęsnego" Czyli brakło w niej jakiś niezapomnianych kreacji.
Jedyny plus filmu to epizodyczna kreacja mistrza Opalińskiego.
Eh, ja tylko pół filmu obejrzałem, ale ten film ma więcej treści niż wiele innych pełnometrażowych produkcji. Ja nie będę się sprzeczał ze stwierdzeniem, że są to "popłuczyny po Celulozie". Może i są, ale widocznie "Celuloza" zawierała tyle dobrego materiału, że popłuczyny po niej mają wyższą liczbę oktanową niż inne destylaty sprzedawane widzom.
Dobry film, może bardziej paradokumentalny niż fabularny, ale na pewno nie jest wart "zapomnienia". Jest wart "przypomnienia", aby zrozumieć genezę ruchów komunistycznych i anarchistycznych w Polsce.
Można się czepiać szczegółów, np. "jaszczury" tzn. dzieci z paraplegią grane przez aktorów, którzy podczas pełzania po piaszczystej plaży wyraźnie ruszały stopami, powinny być nakręcone ze znieczuleniem lokalnym dolnej części ciała aby być bardziej wiarygodne wizualnie. Ale po co? Chodzi o pokazanie kontekstu społecznego.
Film zawiera też wiele dobrych porad na temat prowadzenia działalności organizacji podziemnych/tajnych/nielegalnych.