Wybitne role Franciszka Pieczki, Bogusława Lindy (jak dla mnie najlepiej odegrana postać, genialny, powala na kolana), Jerzego Treli, Michała Bajora (jest przerysowany ale taki miał być, szalony tchórz i narcyz) oraz Krzysztofa Majchrzaka. To było aktorstwo przez duże A (oraz duże K,T,O,R,S,T,W,O).
Pozostali aktorzy też bardzo dobrzy, np. Małgorzata Pieczyńska, Jerzy Nowak czy Agnieszka Wagner.
Słabiej wypadła para zakochanych - pewnie dlatego, ze oni głównie mieli być piękni. I byli ale aktorsko - drewno, niestety. Nie dziwię się Magdalenie Mielcarz, bo to modelka ale Paweł Deląg jest podobno aktorem a w tym filmie dał głownie swoją nieziemską URODĘ. (Choć ja i tak wolę B. Lindę - klasa, męskość, charyzma i osobowość).
Niezbyt dobrze wypadają dialogi - trochę "szkolne" a efekty specjalne to już porażka.
Jednak ze względu na tych kilka naprawdę wybitnych kreacji. klimat i sentyment do powieści daję 7/10.
Zgadzam się z tą opinią.
Poruszające kreacje w średnim, niestety, filmie.
Linda faktycznie powala na kolana ale przed nim uklęlabym nawet teraz ☺
Niesamowity aktor i facet.
Nie wiem czemu Jerzy Kawalerowicz wybrał modelkę, rozumiem, że miała głównie wyglądać ale mogłaby przy okazji coś także zagrać. Choć w sumie ta rola/postać była wyjątkowo mdła.
Raczej zdecydowanie za wysoka. Pamiętam jak nas zapędzili na to coś do kina. Śmiech na sali.
Aktorstwo jest teatralne i to się fatalnie ogląda na ekranie.
Film ma być filmem, a nie sztuką wystawianą na deskach. Na tym polega ADAPTACJA książki - przepisujesz narrację książki na język filmowy. Co z tego, że w/w przez ciebie aktorzy pewnie świetnie wypadliby na deskach teatru, skoro w filmie wygląda to pokracznie.
Dodatkowo aktorstwo to ocena ogółu, a ogół jest psuty przez koszmarnego Deląga, słabą Mielcarz i Kubackiego. Zresztą, nawet jeżeli poszlibyśmy twoim tokiem rozumowania, to przecież nie będziemy zawyżać oceny tak marnego filmu paroma pojedynczymi występami.