powodują, że produkcję Różewicza oceniłem na 4. Jest to typowy film o niczym, a jeśli już o czymś, to o byle czym i byle jak zrobiony. Maturzyści ględzą, ich rodzice oczywiście ich nie rozumieją, Pieczka jako kloszard krakowski, aktorzy deklamują zamiast mówić, nawet muzyka Kilara tu nie pasuje. Propozycja jedynie dla studentów filmoznawstwa.
Im nowsze komentarze, w sensie prawie dekady pozniej, tym zmienia sie percepcja widzow.
Strach pomyslec co bedzie za kolejna dekadę