aż zakupiłam VHSa i obejrzałam z kilkanaście razy :P
Wywarł na mnie wtedy mocne i zarazem tragikomiczne wrażenie...
Po latach niestety oceniam ten film trochę słabiej.
Uważam że obsadzenie Brodericka to był jednak błąd (ale już Carrey-bezbłędny w swym szaleństwiexD).
Aż nazbyt mi się teraz nierealny ten film wydał... powiedziałabym, że wręcz naiwny momentami.
Ale daję z czystym sumieniem 7 z sentymentu.
Żal mi było nawet na końcu głównego pokręcono-maniakalnego bohatera :(
Dobry film, ale uważam, że to właśnie Jim Carrey był nie do końca trafionym aktorem na te rolę, jego przesadzona gra aktorska bardzo odwracała uwagę od problemu głównego bohatera. Postać Chipa to duże wyzwanie, a Carrey zagrał to po swojemu jak w większości filmów, jak komik, prezentując głównie swój odrębny styl, wydaje mi się że nie przedstawił tej postaci do końca tak jak powinna ona wyglądać. Za to Broderick bardzo pasował do swojej roli, spokojnego, cierpliwego gościa z problemami z kobietą.
Na marginesie, lekki mindf*ck z tą sprawą sądową Stillera, wtf ? ;p