Ciężko oderwać wzrok. Pod tym względem nawet Bjorn Andresen (pamiętny Tadzio u Viscontiego) nie wytrzymuje porównania. Azjatyccy chłopcy mają coś w sobie, a w szczególności ci bardziej dziewczęcej urody.
Wieczorem zabiorę się za oglądanie "Gohatto" - zobaczymy.:) Przyznam że "pamiętny " jak piszesz -Tadzio - irytował mnie niewymownie.Pozdrawiam.:)
Tadzio też budził u mnie spore emocje za sprawą swojej niewinnej twarzyczki, ale przyznaję, że młodziutki bohater "Gohatto" wywarł na mnie o wiele większe wrażenie. Może to przez ten kucyk na głowie? ;) Śliczny chłopiec i tyle. Oshima podjął trafną decyzję. Gdyby wybrał niewłaściwego aktora do tej roli, to odbiłoby się niekorzystnie na całym filmie. Na szczęście tak się nie stało :)