W serialach Netflixa zapanowała moda, by czarne charaktery wyglądały jak Lord Farquad ze Shreka. Nie wiem, o co z tym chodzi i dlaczego, ale to już drugi taki jego klon.

A faktycznie ten wątek, że nikt nic z Sophie nie robi, mimo że jest niepełnoletnia, no to słabo wypada, bo powinni ją wysłać do tej Sevilii i było by po sprawie. Takie poczucie jest, że w kółko to samo, gdy ona ucieka do sekty, tylko po to by się przerazić i uciec od sekty, a później znowu do sekty biegnie i to mimo że psy ją śledzą, no i nie ma to żadnego sensu.

Zgadzam się, zaczęło się naprawdę ciekawie, ale im dalej tym gorzej (a kociak był cudny :D To znaczy zdecydowanie nie nadawał się na demona, ja tam miałam ochotę go przytulić i wygłaskać, a chyba nie o to chodziło).

I do tego jeszcze tak jakby mruczał xD no ludzie, pokemony straszniejsze widziałam niż ten demon-słodziak xD

Kompletnie nie rozumiem takiej opinii... co z tego, że Sophia się waha ciągle? A mało to ludzie się wahają w prawdziwym życiu w prostszych sprawach I jeszczevtacy młodzi? Dla mnie to zrozumiałe, jest manipulowana ale ma przebłyski, że coś nie tak, no kurde normalne i ludzkie całkiem. Ktoś powinien ją zamknąć w psychiatryku? Może i tak, ale służby wtedy nie były idealne w Hiszpanii i mogli mieć wywalone albo się zajmowali czymś innym. Dla mnie rewelacyjny serial, wyswiechtany temat, ale fajnie przedstawiony na nowy, członkowie sekty to obleśny freak show? No i? A co mają być ułożeni i grzeczni?