Już pierwsza scena, gdy Lincoln bada opuszczoną fabrykę i znajduje ofiarę przywiązaną do krzesła, zawiała taką tandetą, że wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Beznadziejny dobór aktorów – gra na poziomie Karolaka. Nie wychodzi mu odgrywanie frustracji czy innych emocji związanych z przykuciem do wózka – jest żałosny. Reszta podobnie. Najlepiej gra chyba jego opiekunka.
Liczyłem na klimat The Bone Collector, chociażby z ekranizacji z Denzelem i Angeliną (o klimacie książki nawet nie marzyłem), a dali nam przewidywalny i słabiutko zagrany procedural.
Bardzo podobał mi się film 1999 roku i podjarałem się na myśl o serialu... szkoda czasu, kicha.
Film z Denzelem ma wysoko postawioną poprzeczkę i niestety ten Kolekcjoner tam nie doskoczy - tego typu seriale oglądam ciągiem do 5 rano. Tego usypiacza nie chciało mi się oglądać nawet ostatniego odcinka a połowa 5- piąte / 10 -tę. N.U.D.A.