Najgorszy sezon jak do pory. Słaby scenariusz, ale dobrze oddany klimat lat 80tych
Twórcy nie "oddawali klimatu". Karmili jedynie nostalgię dużych amerykańskich dzieciaków.
Świat przedstawiony jest wesoły, swobodny i bardzo kolorowy. Świeci słoneczko, półnadzy ludzie radośnie pluskają się w basenie bądź przesiadują w galerii. Szybie samochody na ulicach, ciągle w radiu grają hity z tamtych lat. Swoboda seksualna tzn. dzieciaki uprawiają seks praktycznie na oczach swych rodziców. Oczywiście w tych radosnych latach nie mogło zabraknąć wątku homoseksualnego - również jak najbardziej naturalny. Wcale nie spotkałby się z prześladowaniami ze strony innych ludzi... Lukier od którego mogą rozboleć zęby.
Praktycznie brak przyziemności, szarości i smutku. Nawet temat rodzinnych sklepików i małych amerykańskich firm pochłanianych przez giganty zepchnięto gdzieś na dalszy plan (to Fargo już lepiej "oddawał")
Oglądałem różne produkcje dotyczące lat 70-tych i 80-tych. Ta była najbardziej "cukierkowa" - bo grupą docelową są 30-40-50 latkowie z USA. :P
Dodatkowo skupiam się teraz na sezonie 3. Dwa poprzednie ledwie co pamiętam...
Zawsze kiedy ktoś skrytykuje lewicową propagandę wyskakuje jakiś lewak i woła, że to nieprawda :)
"będzie szukał propagandy, tam gdzie nie ma jej cienia" Nie ma propagandy :))) Rozbawiłeś mnie do łez.
Jestem po drugim odcinku. Wszedłem sprawdzić czy te pitolety słodety się wreszcie skończą. Jednak nie. Nie oglądam chyba dalej. PS. Nie zapominajmy o bandzie białych troglodytów zarządzających gazeta(czy tam czort wie czym)
Nic nie stracisz bo dalej jest dość nędznie. Kilka fajnych scen, mnóstwo marnych, a scenariusz wręcz tragiczny. Aha - Przebieg finału zaspoilerowano w jednym z pierwszych odcinków.
Sam oglądałem jedynie dla wątku rosyjskiego. Napisanego na kolanie, pełnym idiotyzmów. Poziom filmów dla dzieci który dla mnie jest dość niezrozumiały zważywszy na liczne sceny dość hardcorowego gore (wybuchające szczury, ludzie zmieniający się w pełzającą mięsno-kostną masę...).
@MartinvonCarstein A jak według Ciebie wyglądał środek lat 80-tych w małym miasteczku środkowego USA? A co do wątku homoseksualnego to chyba nie do końca uważnie obejrzałeś tę scenę, bo Robin wyraźnie boi się przyznać do swojej orientacji właśnie ze względu na możliwość odrzucenia przez otoczenie.
Masakra, porażka, dno! najgorszy sezon jaki mógł powstać przewijałem 50% filmu, dialogi i relacje między bohaterami poziom Disney chanel+potwory. Psychologia postaci spłycona do minimum szczególnie postacie gliniarza i mamuśki
Nie zgadzam się wręcz przeciwnie uważam, że jest chyba najlepszy. Doskonałe zmknięcie historii, dlatego mam nadzieję, że więcej sezonów nie powstanie bo mogły by zepsuć to co osiągnięto.
W ostatnim odcinku, po napisach końcowych jest jeszcze scena w jakimś więzieniu. Czyli można się spodziewać czwartego sezonu, niestety
czemu niestety? nawet nic nie wiadomo, o czym będzie kolejny sezon, a już oceniasz.
Moim zdaniem sezon trzeci był słaby i trochę naciągany, lepiej byłoby już zakończyć przygodę
nie był słaby tylko nie do oglądania, większego rozczarowania filmem nie przeżyłem od czasu 3 terminatora
W moim odczuciu, co sezon to gorzej. Minęło też te wrażenie nowości na rynku seriali filmowych. Czekając na ten sezon miałem nadzieję, że pojawią się na ekranie nowo poznani przyjaciele "nastki" z miasta na czele z jej "siostrą". Zamiast tego było pełno drętwych dialogów, żartów i perfidnego lokowania produktów.
Być może z lokowaniem produktów nieco się pomyliłem. Tutaj pewne wyjaśnienie na kanale "jakbyniepatrzec":
STRANGER THINGS 3: 10 rzeczy, bez których NIE ZROZUMIESZ nowego sezonu | spoilery!
https://www.youtube.com/watch?v=gt8jJoHaT50&t=0s
Niestety, obejrzałem wczoraj wszystkie odcinki sezonu 3 i muszę stwierdzić, że rozczarował mnie na całej linii. Niby to samo uniwersum, te same postaci, ale historia kiepska, akcji i wątków albo za dużo, albo niepotrzebne zwolnienia (odcinek 7 to były totalne nudy, co w poprzednich sezonach pod koniec akcja wciskała w fotel), a "Neverending story" to już szczyt debilizmu. Ogólnie nie mogę zrozumieć, że ci sami twórcy, te same postaci, aktorzy, stali się po prostu irytujący i żenujący, każdy ich dialog obniżył się o kilka poziomów.
Dodam jeszcze (bez spoilerów) że zakończenie to śmiech na sali, pewne rzeczy wymuszone i bezsensowne.
W ogóle wątek (tutaj spoiler) radzieckiej fortecy podziemnej w sercu USA, wypełnionej tysiącami Rosjan nie mówiących słowa po angielsku i latających w mundurach ZSRR to najlepsze podsumowanie całkowitego upadku serii Stranger Things. Plus naukowiec sprzedający kraj za zestaw z Burger Kinga - no brawo :)
Za dużo narobili tutaj postaci (w tym aż trzej nowi bohaterowie to przedstawiciele 'poprawności politycznej' - Robin, Erica i Bauman), zaczęły się mieszać wątki, oraz akcja się rozwlekła, pojawiły się niepotrzebne dialogi. Wątek horroru - ewidentna inspiracja Dniem Żywych Trupów, The Thing oraz The Blob - szkoda, że tym filmom nie dorównuje.
Z tego, co widzę, twórcy próbowali rozpocząć kilka wątków ale ich nie ukończyli (nie przeszło cenzury?) jak np. romans Billy'ego z Karen albo romans Steve'a i Robin który... wiadomo jak się zakończył. Jakby nagle 'zmieniła zdanie'. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden aspekt poprawności politycznej: nie wolno obrazić Żyda, Muzułmanina, LGBT, ale po Rosjanach to twórcy jadą z góry na dół. Każdy Rusek jest tutaj albo demonicznym złem albo totalnym idiotą, a jedyna pozytywna postać - Aljeksjej - sprzedaje swój kraj za zestaw z Burger King. Widać, współczesna światowa demokracja nawołująca do równości czyni podział na "równych i równiejszych" czego i my, Polacy jesteśmy ofiarami.
Co jeszcze - zupełnie zepsuli postać Billy'ego - która wprost zawojowała 2gim sezonem i na pewno wpłynęła na oglądalność, a interpretacja jego dzieciństwa została tu nachalnie podana na tacy...
Ciekawa była postać radzieckiego mordercy - wygląd, ruchy, trzymanie broni i sposób mowy - ewidentnie inspirowane Terminatorem :). Ale oczywiście postać pojawiła się w kilku momentach, a spodziewałem się, że bohaterowie będą sporo przeżyć mieli z gościem, podobnie jak Sarah Connor. No ale niestety, kolejny zawód - lepiej coś rozpocząć i olać, niż dokończyć.
juz nie przesadzaj z ta poprawnoscia polityczna, bo sie rzygac chce, jak ludzie sie przyp!erdalaja o, w tym przypadku, DELIKATNY akcent homo. Erica i Bauman byli od poczatku w serialu, wiec o czym ty p!erdolisz? Rosjanami zawsze sie gardzilo w kinie amerykanskim, wiec skad to zdziwienie? Szczegolnie podczas Zimnej Wojny...
Przeczytaj ostatnie zdanie swojej wypowiedzi i porownaj ze swoim pierwszym. Zimna wojna sie chyba zakonczyla, a serial zostal nakrecony w 2018 roku? Napisalem ze tworcy serialu ewidentnie gnoja Rosjan, i o to nikt nie ma pretensji. No wlasnie, a wytknalem poprawnosc polityczna, to juz pojawiaja sie 'madrzejsi' i 'sprawiedliwi' ktorzy musza posypac wulgarzyzmami :) brawo, wlasne pokazales klase!
ale Ty zdajesz sobie sprawé z tego, ze serial krécony w 2018 pokazuje zycie w 1985?
idác Twoim tokiem myslenia, nie powinno sié krécic Tytanika i to jak ludzie sié wtedy zachowywali, skoro statek zatonál ponad sto lat temu XD
Poza tym "Rusek, który sprzedał swój kraj za zestaw z Burger Kinga" niekoniecznie dobrowolnie pracował na rzecz Mateczki Rosji, co zresztą było zasugerowane w serialu. Zresztą koniec końców Stranger Things to rozrywkowy serial o bandzie dzieciaków ratującej świat przed potworami, a nie jakiś dokument fabularyzowany, czego spora część krytykujących 3 sezon zdaje się nie zauważać. Lata 80 są tu celowo przerysowane, i w ogóle pojawiają się tu charakterystyczne dla amerykańskiego kina klisze, na tym polega cały jego urok. Śmieszy mnie to święte oburzenie na bazę Ruskich w amerykańskim miasteczku, podczas gdy fabuła serialu opiera się na tajnych eksperymentach amerykańskiego rządu z dziećmi obdarzonymi supermocami...
Pan kolega ruski Terminator to jedna z najgorszych rzeczy, które mnie bolały do samego końca sezonu.
Kiedy pobił nam policjanta już wiedziałem, że będzie to "ten zły", który zginie na samym końcu kiedy sytuacja będzie już beznadziejna. To będzie ten zły, który wygrywając pojedynek odwróci się od ofiary albo zacznie płomienną przemowę przez co przegra. To będzie ten zły, którego kule się nie imają, będą ginęli inni dookoła ale on ma inne przeznaczenie - ma być najgorszym antagonistą do samego końca i też w ostatniej chwili zginąć.
I niestety wszystko to się spełniło poza płomienną przemową tuż przed śmiercią.
Miałem jednak wrażenie, że to bardzo bezpieczny wybór, scenarzyści się nie wysilili, wiedząc, że mają samograj z bohaterami, których widzowie lubią i co chwilę wrzucając jakiś element tzw. "klimatu" w postacie scenografii czy hitu muzycznego, albo swobodnego nawiązania do Terminatora, czy innego elementu popkultury lat 80. Można powiedzieć, że to zadziałało bez interesującej fabuły, dla mnie to jednak za mało. Absurdalny punkt wyjścia dla historii, ale starałem się uznać to po prostu za przyjętą konwencję. W końcu jest to bardzo luźna, rozrywkowa rzecz. Nawet jednak na tym tle rozciągnięcie tej fabuły na 8 odcinków było ostatecznie po prostu nudne, za banalne i ostatecznie również jestem rozczarowany.
Luźny, rozrywkowy, śmieszny, przerażający, wzruszający - taki był serial przez 1szy i 2gi sezon. Tutaj są albo nudy, albo irytacja, albo zażenowanie. Scena rzygania do kibla w kinie... Really... albo Neverending Story śpiewane w trakcie najważniejszej akcji... i ruscy żołnierze którzy nagle 'zniknęli i czekają' aż bohaterowie sobie wyśpiewają... No kuźwa co ja oglądałem...
Nie tylko Ruski czekały, co robił potwór w czasie jak go nie było widać? Tez gdzieś łaził po krzakach i pojawiał się żeby pasować do akcji.
Przy okazji Ruskow to przysłali jeszcze odział jakiś kompletnych debili to super tajnej bazy w środku USA której sama budowa musiałaby potrwać z kilka dobrych lat i wymagała ton stali, betonu, pracowników (tajnych), super specjalistycznego sprzętu itd.
Fakt, nie do uwierzenia, jak skopali Winnonę i Hoppera. Ona do bólu sztuczna i irytująca, a on kompletnie nijaki, nieprzekonywający i niespójny. Broni się w zasadzie tylko Dustin, ale motyw z Neverending Story i tańczącą Suzi - budzi politowanie i wywołuje zażenowanie. Sam ten fragment pokazuje, dlaczego sezon 3 jest kompletnie skopany. Jak już się na to uparli, dało się to zrobić dużo lepiej, naturalnie, a wyszła jakaś kiszka, jak z taniej, rodzinnej komedii amerykańskiej, o wesołych dzieciakach w czarnej dzielnicy.
Dustin i Suzi oraz "Neverending" to scena, która przypieczętowuje dno tego sezonu. Ogólnie tutaj wszystkie postaci, ich dialogi oraz przekomarzania - zamiast być śmieszne to wprost wkurzają. Cały czas mam wrażenie, że twórcy: a) rozpoczęli za dużo wątków i nie mieli już czasu, by je dokończyć więc zrobili totalny miszmasz i "tłum głównych bohaterów" z których góra 3 ma znaczenie fabularne, b) dostali jakieś naciski "z góry" i musieli na siłę powprowadzać zmiany (romans Billy'ego z matką Wheelerów, no nie mogę odżałować że to urwali, było serio pikantne!), oraz wprowadzić postać Murzynki i lesbijki. Podobnie romans Steve i Robin - również "nagle i dziwnie" przerwany. A i napięcie między Joyce i Jimem... No cóż. Też musieli wprowadzić na siłę bezsensowny ckliwy dramatyzm pod koniec.
Nie, nie, nie. Jakby to się nie nazywało Stranger Things, zakończył bym ten sezon na 5tym odcinku, albo popatrzył z jakąś dozą tolerancji, ale poprzez pryzmat całego serialu muszę określić to w jeden sposób - PROFANACJA DOBREGO SMAKU...
Nie wiem, czy istnieje wgląd w oceny poszczególnych sezonów, ale wystawiłem: sezon 1 - 10/10, sezon 2- 10/10, sezon 3 - 4/10. A ogólna ocena serialu - też 10, była przed wyjściem 3 sezonu, tylko jeszcze jej nie zmieniłem. Różnica w tych ocenach wynika z różnicy jakości między sezonami 1,2 a najnowszym.
Ale między mrs. Wheeler a Billym oraz Robin i Stevem nie było żadnego romansu?
Dorosła kobieta zauroczona przystojnym chłopakiem, który zaproponował jej spotkanie - przecież Billy ma jakieś 17 bądź 18 lat - oczekiwałeś jakiegoś gorącego romansu między dosłownie jeszcze dzieckiem, a mężatką? Sama mrs. Wheeler wyjaśniła, że woli skupić się na swojej rodzinie, którą posiada, a nie skradaniem się za plecami męża z nastolatkiem. Ta interakcja między nimi chyba bardzo dobrze się zakończyła?
A między Robin a Stevem nawet nie zaczęło się nic dziać, aby mówić o jakimś wątku romantycznym - Steve podrywał dziewczyny (z marnym skutkiem), a potem Dustin podsunął mu myśl, aby spróbował z Robin, bo była fajna - na co Steve na początku się nie zgodził, a potem okazało się, że nie jest zainteresowana facetami. Tyle.
Nie wiem nawet jaki problem z wątkiem homoseksualnym, na który była poświęcona dosłownie minuta. A "murzynka" była już przedstawiona w drugim sezonie - jakbyś nie zauważył, to Lucas również jest czarnoskóry - tak jak i cała jego rodzina. Nie wiem czemu jego siostra, która ma taki sam kolor skóry jak on zrobiła na tobie takie wrażenie.
1. Takie sytuacje jak mezatka szukajaca za plecami mlodszego to zjawisko tak powszechne, ze nie rozumiem czemu Ciebie to dziwi :)
2. Tak mozna sobie to tlumaczyc, ogolnie watek tej osoby jest niepotrzebny.
3. No ale musial sie pojawic i zostac zaznaczony :) uwierz mi, nie jestem rasista i Lucasa bardzo lubie jako postac, ale jego siostra jest niemozliwie wrecz irytujaca, bezczelna. Skad podtekst 'odwrotnego rasizmu'? Bo przez pol serialu wydaje polecenia starszym (no i nie Lucasowi tylko reszcie, osobom o bialym kolorze skory) i uwaza sie za nie wiadomo kogo. Nie jest trudno zauwazyc, ze zostalo to zrobione na sile, i zapewne jakies srodowiska wplynely na ten watek.
1. To nie wiem w jakim towarzystwie sie obracasz, że dorosła kobieta wdająca się w romanse z nieletnimi jest dla ciebie czymś normalnym i "pikantnym".
2. Wątek Robin jest niepotrzebny? A kto by w takim razie przetłumaczył kod? Ani Steve and Dustin ani nikt inny nie zna rosyjskiego, poza Murray'em, którego oni raczej nie znali. Poza tym, dlaczego wprowadzenie nowej postaci jest czymś co cię tak boli? Bo jest lesbijką?
3. Ale ta jego siostra od samego początku (czyli 2 sezonu) była kreowana na taką rozpieszczoną i wszystkowiedzącą dziewczynkę. I kiedy wydawała im rozkazy? Poprosili ją o pomoc w dostaniu się do bazy rusków (co nie było niczym bezpiecznym), a ona wykorzystała to i chciala darmowe lody do końca życia.
Dokladnie, Erika konsekwentkie byla prowadzona jako bezczelny, niewychowany i przrmadrzaly bachor, dlatego jest taka zabawna :D alez niektorzy faceci sa przewrazliwieni, Matko Bosko O_O juz widze jak wiekszosc ultra maczosow wychowuje swoje corki w stylu 'morda w kubel i usluguj'
Dokładnie tak tez to odebrałem. Aktorzy jakby męczyli się w swoich rolach, niby te same postacie ale na ekranie nie wiedzieli co z sobą zrobić. Wiem ze Winona chciała wyjechać wcześniej ale o tym wszystkim powinna chyba zostać przez wyjazd jeden syn traci dziewczynę, drugi przyjaciół którzy uratowali mu życie, 11 traci chłopaka i przyjaciół. Po tym co przeszli powinni trzymać się razem. Dużo bezsensownych zabiegów w scenariuszu żeby na sile podtrzymać sztucznie emocje widza i ten liścik na końcu...
dokładnie ta para nie pociągnęła tego sezonu i te wymuszone relacje między nimi + żarciki masakra
oooo tak zgadzam się po całości dodam, że spłycenie postaci gliniarza i mamuśki to masakra w pierwszym sezonie matka bliska obłędu i zapijaczony glina z ciężką przeszłością a teraz głupi i głupszy (tylko czemu dałeś 10?, sezon zasłużył max. na 2)